29 maja 2018
Opowiem Wam cudowną historię dwojga ludzi skąpanych blaskiem zachodzącego słońca. Kinga i Łukasz, bo o nich mowa, pewnego niedzielnego popołudnia wyszli ze mną na spacer. Miałam wrażenie, że mnie tam nie ma, byli tak swobodni, tak wyluzowani, śmiali się do siebie niemal bez przerwy, przytulali, wszystko to sprawiło że mamy piękne, spontaniczne i naturalne kadry. Naszym największym szczęściem było to, że dogoniliśmy zachodzące słońce. Cieszę się że ich poznałam! A resztę? Resztę powiedzą Wam zdjęcia.